Mało która trylogia przykuła moją uwagę tak bardzo jak historia Inkwizytora Eisenhorna. Jest to kolejny przykład tego, jak bazując na świecie gry, można stworzyć książkę ze świetną fabułą, pełną akcji oraz ciekawych, niesztampowych i ewoluujących bohaterów. Dodam, że była to jedna z moich pierwszych przymiarek do książek ze świata Wahammera 40.000.
Trylogia Eisenhorna podzielona została na trzy tomy: Xenos, Maleus i Hereticus. Można ją zakupić też w całości, jako Eisenhorn Omnibus. Ja czytałem wszystko w języku angielskim (i tak też polecam innym), ale dostępne jest również polskie tłumaczenie. Autorem opowieści o Inkwizytorze Eisenhornie jest moim zdaniem najlepszy pisarz świata Warhammera, Dan Abnett, autor wielu innych książek zarówno z głównego nurtu w40k, jak i z recenzowanego wcześniej cyklu Herezji Horusa.
Głównym bohaterem trylogii jest Inkwizytor Gregor Eisenhorn, należący do Ordo Xenos, odnogi Inkwizycji zajmującej się zagrożeniem ze strony obcych ras. Książka ukazuje nam świat z ciekawej perspektywy, gdyż Inkwizytor jest osobą posiadającą olbrzymią władzę, niemal nieskończone środki i liczne oddane sługi. Inkwizycji boi się każdy, nawet lordowie, władcy całych planet i systemów muszą liczyć się z ich zdaniem. To nie wszystko, gdyż Inkwizytor może nawet usunąć ich ze stanowiska, przejąć kontrolę nad ich zasobami, albo skazać populację podejrzanej planety na exterminatus, całkowite zniszczenie wszelkich form życia, winnych i niewinnych, wszystko w imię Imperium.
Z tego powodu stworzenie książki, w której przed tak potężną postacią jak Inkwizytor stałyby poważne (i ciekawe dla czytelnika)wyzwania, wcale nie jest łatwe. W tym jednak przypadku autor zrobił to znakomicie. Poza epicznymi walkami, obcymi, demonami, wiedźmami i typowo heroicznie fizycznymi zmaganiami, główny bohater musi zmierzyć się z intrygą i herezją, która przeniknęła wiele warstw Imperialnego świata.
Pierwszy z tomów trylogii Xenos, skupia się początkowo na śledztwie dotyczącym herezji, (spoiler)w którą okazuje się być zamieszany, uznawany za zmarłego heretyk Pontius Glaw oraz jego rodzina. Pomimo fizycznej śmierci Glaw wciąż egzystuje, jako umysł uwięziony w bluźnierczej maszynie/artefakcie. Z czasem okazuje się, że macki korupcji i zepsucia sięgają znacznie dalej, niż początkowo sądziła Inkwizycja.
Heretycka kabała nie tylko planowała wskrzeszenie Glawa, ale weszła również w posiadanie przeklętej, demonicznej księgi zatytułowanej Necroteuch. Uważana za bezpowrotnie utraconą, zostaje odzyskana z wersji przechowywanej przez tajemniczą rasę obcych. W trakcie ostatecznego konfliktu Inkwizytor Gregor Eisenhorn niszczy przeklęty artefakt, czym jednocześnie zaskarbia sobie wrogość bardziej radykalnych członków Inkwizycji. W tej części spotyka też po raz pierwszy swoje przyszłe nemezis, spętanego w ludzkim ciele demona Cherubaela (koniec spoilera).
Pierwszy tom ukazuje nam głównego bohatera jeszcze w jego początkowych stadiach ewolucji, jako Inkwizytora. Gregor należy do purytańskiego odłamu Inkwizycji, który wierzy w mądrość Imperatora i nie toleruje wykorzystywania w walce zakazanej wiedzy, ani podobnych półśrodków. Wieży w stabilność Imperium i przesłanki, które od wieków uważane są za słuszne.
Druga część trylogii nosi tytuł Maleus i pozornie skupia się wokół innego zadania, wytropienia niebezpiecznego, radykalnego Inkwizytora Quixosa. Katalizatorem wydarzeń staje się triumf Thracian Primaris, (spoiler) w trakcie którego dochodzi do katastrofy na olbrzymią skalę. W wyniku nieprzewidzianych wydarzeń, jeden z towarzyszy Eisenhorna, jego najbliższy współpracownik, Gideon Ravenor, zostaje na zawsze przykuty do przyrządów sztucznie podtrzymujących jego życie. Okazuje się też, że wydarzenia, które miały miejsce w trakcie triumfu były zaplanowane przez kogoś potężnego, kogoś kto ma moc przyzywania i kontrolowania demonów. Tym razem na drodze Inkwizytora stoi nie jeden, ale dwa demony. Teraz zaczyna też przybierać kształt dziwna więź jaka tworzy się pomiędzy Gregorem, a Cherubaelem.
Ze względu na herezję, która wdarła się do samej nawet Świętej Inkwizycji, Eisenhorn uznany zostaje za zdrajcę i musi ukryć się. Potajemnie nadal kontynuuje śledztwo, zbierając popleczników i konieczne zasoby. Ostatecznie udaje mu się przekonać grupę Inkwizytorów, dzięki pomocy których krzyżuje plany Quixosa i przepędza ze świata materialnego obydwa przyzwane przez heretyka demony (koniec spoilera).
Tym razem główny bohater zaczyna już postrzegać świat w odcieniach szarości i nabiera większego zrozumienia dla bardziej radykalnych członków Inkwizycji. Dziwaczna zależność pomiędzy Inkwizytorem, a daemonhostem Cherubaelem nabiera tępa i dowiadujemy się, do czego Eisenhorn potrzebny był demonowi. Okazuje się też, że niektóre informacje główny bohater zatrzymuje dla siebie i nie dzieli się nimi z Inkwizycją.
Finał trylogii, to tom zatytułowany Hereticus. Powraca jeden z dawnych wrogów Eisenhorna (spoiler) i swoimi działaniami prowadzi do praktycznie całkowitego zniszczenia organizacji głównego bohatera. Ginie duża część bohaterów drugoplanowych, łącznie z tymi znanymi od samego początku serii. Ciało Eisenhorna zostaje strzaskane, co jednak nie powstrzymuje go przed dalszymi działaniami i służbie Imperium. Gregor zmuszony jest uciekać i zwrócić się o pomoc do najwierniejszych przyjaciół. W walce pomaga mu dawny uczeń, obecnie również inkwizytor, przykuty do podtrzymującego życie krzesła Gideon Ravenor. Nieoceniony w walce z przeszkodami okazuje się też Cherubael, obecnie na usługach Eisenhorna. Ostateczna konfrontacja została przedstawiona satysfakcjonująco, brali w niej udział inkwizytorzy, kultyści, demony, heretycy, a nawet Eldarzy (koniec spoilera).
W ostatnim tomie widać już pełną zmianę, jaka zaszła w głównej postaci. Z Purytanina Gregor Eisenhorn przekształcił się w radykała, korzystającego z zakazanej wiedzy, a nawet pomocy sił demonicznych, wszystko to robi jednak wciąż dla Imperium i pomimo metod, nadal walczy z wrogami ludzkości. Z czasem z człowieka przystępnego staje się bardziej zamknięty w sobie. Boleśnie dotknęła go strata oddanych przyjaciół i ukochanych. Ostatecznie jego najwierniejszym kompanem staje się jego odwieczne nemezis.
Wszystkie trzy książki napisane są świetnie. Język jest przejrzysty i czyta się go z wielką przyjemnością (piszę o oryginale, nie czytałem polskiego tłumaczenia). Fabuła jest skomplikowana i posiada liczne zwroty akcji. Sceny walki, pogoni i tym podobnych zdarzeń mieszają się ze śledztwem i cierpliwym badaniem dostępnych informacji. Opisy są satysfakcjonujące, zarówno te prezentujące świat Warhammera 40.000, jak i te dotyczące walk, zarówno lądowych jak i powietrznych.
Czytając książkę nie polecam przyzwyczajać się do bohaterów drugoplanowych. Pomimo tego, że wielu z nich zajmuje ważne miejsce w fabule, a nawet momentami wydają się uzurpować sobie miejsce głównego bohatera, tak większość z nich czeka mniej lub bardziej smutny koniec. Było to dla mnie osobiście bardzo przykre, gdyż przyzwyczaiłem się do niektórych postaci, które zajmowały ważną pozycję w fabule od samego początku, aż do ostatniego tomu. Jest to zabieg mocny, planowany i zdecydowanie zmuszający czytelnika do większych emocji lub przemyśleń.
Historia Inkwizytora Gregora Eisenhorna nie kończy się po tej trylogii. Dodatkowe krótkie opowiadania z jego przeszłości pojawiły się w wydaniu Eisenhorn Omnibus. Potwierdzenie tego, iż Inkwizytor przeżył ostateczną konfrontację z finału Hereticus znajdujemy pośród przygód jego dawnego ucznia, Gideon Ravenor (Reavenor Omnibus).Właśnie w opowiadaniu Thorn Wishes Talon spotykamy Gregora po raz kolejny i jego jedynym sojusznikiem oraz najpotężniejszą bronią wydaje się być Cherubael.
Eisenhorn stał się niemal synonimem Inkwizytora. Cała seria wciąż cieszy się niebywałą popularnością i jest jednym z bestselerów Black Library. Ten prostolinijny, uparty, okaleczony i całkowicie oddany Imperium człowiek, został jednym z ulubionych bohaterów Warhammera 40.000.
Autor: M.K.
Jeśli podobał ci się tekst, kliknij "Lubię to" na stronie głównej lub podziel się wrażeniami w komentarzu.
Jeśli podobał ci się tekst, kliknij "Lubię to" na stronie głównej lub podziel się wrażeniami w komentarzu.