Fear not
Ranger, Barbarian, Magician, Thief, Cavalier and Acrobat. That was Venger, the
force of evil. I am Dungeon Master, your guide in the world of Dungeons and
Dragons!
Nie tak dawno pisałem na temat animowanej serii Scooby-Doo!Mystery Incorporated, która moim zdaniem jest najlepszą do tej pory wersją
przygód Scoobiego. Ostatnio zainteresowałem się też innymi seriami animowanymi
z moich młodzieńczych lat. Wiele nich udało mi się oglądnąć zaledwie parę razy
w telewizji, albo na kasetach wideo. Postanowiłem więc przypomnieć wam inny serial, który ostatnio miałem okazję obejrzeć w całości, Dungeons & Dragons (w
wersji DVD US), nadawany oryginalnie w amerykańskiej telewizji latach 1983 do 1985.
Pamiętam z przeszłości, że widziałem kilka pojedynczych
odcinków tej kreskówki, nie mając jeszcze wówczas pojęcia, że oparta jest na
najbardziej znanym na świecie systemie fabularnym. Dla mnie była to świetna
bajka, z magią, smokami, potworami i skarbami. Interesującym przeżyciem było
wrócić do animowanego Dungeons & Dragons po tylu latach.
Oglądając serię teraz oczywista staje się miejscami jej
infantylność, przecież bajka ta skierowana była głównie do dzieci i młodzieży.
Takie ukierunkowanie na odbiorcę widać doskonale w postaciach głównych
bohaterów. Stanowią oni przekrój przez różne młodzieńcze osobowości, jednym z
nich jest nawet dziecko, pozostali to nastolatki. Z pewnością w takiej drużynie
każdy byłby w stanie znaleźć kogoś, z
kim mógłby się identyfikować.
Wśród naszych herosów znajdowały się najbardziej klasyczne archetypy
postaci z AD&D. Jak w każdym dobrym rpg był łowca, rycerz, mag,
barbarzyńca, akrobatka (chociaż moim zdaniem bardziej amazonka) i złodziej. Bohaterowie
serii pochodzili z naszego, rzeczywistego świata i przenieśli się do królestwa Lochów
i Smoków przypadkiem, za sprawą magicznych okoliczności jadąc w wesołym
miasteczku kolejką bazującą na motywach Dungeons & Dragons.
Po przybyciu do fantastycznej krainy zostali oni od razu
zaatakowani przez potworną siedmiogłową, nieśmiertelną smoczycę, Tiamat oraz
ich przyszłego największego wroga, czarnoksiężnika znanego jako Venger. Na
szczęście każdy z bohaterów otrzymał magiczną broń z rąk samego Dungeon
Mastera! Od tej pory rozpoczęły się różnorakie fantastyczne przygody herosów, które
miały doprowadzić do odnalezienia drogi powrotnej do normalnego świata.
W trakcie swych wędrówek drużyna napotykała wszelkiej maści
rdzennych mieszkańców świata Dungeons & Dragons. Pojawiały się smoki,
Beholder, golemy i wiele innych. Miałem wrażenie, że jedyne, czego brakowało to
współczynników podawanych na dole ekranu.
Jestem pewien, że oglądając ten serial, niejeden mistrz gry
został zainspirowany do poprowadzenia przygody opartej na którymś odcinku tej
kreskówki. Rzeczywiście poszczególne epizody były zazwyczaj zamkniętą całością
i spokojnie nadawały się do przerobienia na scenariusz. Ich fabuła nie była
może specjalnie głęboka, jednak pojawiały się ciekawe i warte wykorzystania
tematy (zwłaszcza dla młodych, niedoświadczonych graczy).
Całość sprawia nieco chaotyczne wrażenie. Odcinki rzadko
kiedy są związane ze sobą i zazwyczaj stanowią zamkniętą całość. Niekiedy
pojawiają się nawet jawne sprzeczności. Najczęstszym zaś motywem działania
bohaterów, jest informacja o możliwości powrotu do swojego świata. Jednak
pojawiająca się szansa, jest zawsze zaprzepaszczana, gdyż drużyna wybiera pomoc
innym niż osiągnięcie swojego celu.
Na dłuższą metę staje się to męczące. Ileż
razy można stać przed otwartymi wrotami między wymiarowymi i z nich nie skorzystać.
Do tego przez cały czas ma się wrażenie, że Dungeon Master mógłby spokojnie
odesłać bohaterów do domu (jak się okazuje, była to prawda), jednak zawsze
zasłania się zasadami i dziwnymi prawami.
Obecnie starszego odbiorcę może nieco irytować infantylność
postaci i powszechna naiwność, jednak w przeszłości nie pamiętam żeby mi to
przeszkadzało. Teraz najbardziej denerwował mnie barbarzyńca i jego momentami
bezmyślne szarżowanie na każdego wroga z magiczną maczugą oraz pewna
dwulicowość Dungeon Mastera.
Pomimo tego, serial jest ciekawy i warty polecenia,
zwłaszcza osobom ze środowiska rpg (nawet jako ciekawostka). Postacie
skonstruowane są dość przejrzyście i sztampowo, jednak często stanowi to
zaletę, a nie wadę.
Dungeons & Dragons zaowocowało też powstaniem kilku
książek oraz zabawek zainspirowanych tą animacją. Powstało również kilka edycji
DVD, ja osobiście polecam wersję amerykańską. Jest ku temu ważny powód. Dungeons
& Dragons jako serial animowany został zawieszony i nigdy nie doczekał się
pełnego zakończenia. Jednak w wydaniu US do serii dołączona jest udźwiękowiona wersja
scenariusza ostatniego odcinka.
Okazuje się w nim między innymi (spoiler), że Venger jest
synem Dungeon Mastera, który poddał się mocy czarnej magii (sam się domyślałem,
że to rodzina lub uczeń, było kilka sugestii w niektórych odcinkach).
Bohaterowie stają też przed szansą powrotu do domu, jednocześnie otrzymując
zaproszenie na dalsze zwiedzanie świata D&D, z wiedzą, że Dungeon Master
może otworzyć dla nich przejście do ich świata w każdej chwili.
Mam nadzieję, że zachęciłem was choć trochę do zainteresowania się tym tytułem. Oryginał jest stosunkowo tani i łatwo dostępny w wielu serwisach internetowych. Dla tych, który znają animowane Dungeons & Dragons może to być okazja do odbycia sentymentalnej podroży w przeszłość, natomiast dla innych coś nowego i ciekawego. Na koniec kilka grafik.
1 komentarze:
Haha pamiętam :P. Oglądało się całkiem fajnie, teraz nie wiem czy bym wysiedział
Prześlij komentarz