Ectaco JetBook Color

Pierwszy kolorowy czytnik książek w technologi E Ink- recenzja.

Rogue Trader

Epicka przygoda przestrzeni kosmicznej

Twilight Imperium 3rd Edition

Legendarna strategia planszowa w klimatach sf.

Dungeons and Dragons: Castle Ravenloft - gra planszowa

Zamkowe lochy i koszmarne monstra

28 czerwca 2013

Basicks Boneyard battle bases set - review

I See Dead People… everywhere

As I already stated a couple of times, The Basicks company is selling lots of accessories for wargames’ fans, and my favorite are their battle bases. Today I wanted to present some of the fairly recent ones, a Boneyard set.

I've seen many morbid designs for miniatures and miniature bases, but none had so many… bones. The set’s name – Boneyard - is very adequate. Their designs are equally fascinating and dreadful, which make them really interesting. If you are painting an army of Undead, Tomb Kings, Vampire Counts or Chaos, those battle bases are ideal for you. It’s like you are watching your own Army of Darkness movie.


  The Basicks company has provided me with an almost whole set from Boneyard series, so I had a good look. There are six different designs with a diameter of 20x20 mm, 25x25 mm (for basic units), 50x50 mm, 40x40 mm (best suited for larger models - heroes and monsters), 25x50 mm (for cavalry) and finally 50x100 millimeters (for example - for chariots or catapults). All those bases are great, but the larger ones can be easily changed into dioramas.

All the bases are quite similar. Still, that’s not a flaw, that’s just the main theme. Almost every millimeter of each base is covered with bones, skulls, and ribcages, all together mashed into the earth so hard and in such quantities, that the bones have become the new ground. Models that use such terrain as a base can be quite intimidating.

All those accessories are made with high quality grey resin. Details as always are sharp and clean, even with such massive number of details: every bone and every skull is made with great attention, and every bone is perfectly visible among others. It is not a surprise, because the high level of detail, as I have found out, is characteristic to all Basicks products. It rarely happens that small errors are visible, such as small air holes in resin, or a skull eye socket not wholly empty (slight miscasts). You must also remember that it is not flat surface, so you must sometimes use greenstuff to properly adjust your miniature.


All of these drawbacks, however, are relatively small and can be easily repaired or wholly ignored. All you have to remember is that the Boneyard set bases are nice designs and can be used successfully, either for whole regiments or for a stand-alone hero (or even for a whole army if you have enough money).



Those items were provided by Basicks company for the purpose of reviewed on Sthenno web site!

14 czerwca 2013

Zombiaki Wydanie Jubileuszowe - recenzja

Dawno, dawno temu, w czasach gdy byłem „piękny i młody”, me włosy długie, a czupryna bujna regularnie jeździłem na wszystkie konwenty w okolicy. W tamtych czasach praktycznie wszystkie takie spotkania miały miejsce w szkołach (oraz okolicznych knajpach) i każdy cieszył się z możliwości chodzenia na prelekcje oraz szansy zapoznania się z nowymi grami. Były to czasy utarczek pomiędzy zwolennikami ZC, a cierpiętnikami ŚM, czasy spożywania rybek ze szkolnego akwarium i spania przytulonym do zwiniętej ze szkolnego sklepiku tekturowej stójki Geparda Chestera.

Właśnie wtedy, po dniach pełnych ekscytujących spotkań, nadchodziły jeszcze bardziej niezwykłe noce, pełne nieumarłych konwentowiczów (reanimowanych siłą woli lub alkoholu) snujących się szkolnymi korytarzami. Właśnie w takim świecie, w tamtych czasach i w tym otoczeniu, po raz pierwszy natknąłem się na ZOMBIAKI.

Nie mogę powiedzieć, żeby były to moje początki z fantastyką i grami towarzyskimi, ale wielce doświadczony też nie byłem i cieszyłem jak dziecko, z każdej lewej kserówki podręcznika do gry fabularnej. Wyraźcie sobie, jak bardzo uszczęśliwiła mnie propozycje pogrania w nową, Polską! Grę karcianą, o której istnieniu, do tej pory nie miałem pojęcia.

Zasady rozgrywki zostały szybko wytłumaczone przez Ignacego Trzewiczka i razem z kilkoma osobami zasiadłem na szkolnym krześle do gry w pierwszą edycję Zombiaków. Bawiłem się przednio, a jakiś czas po konwencie postanowiłem nabyć własny egzemplarz gry (który mocno sfatygowany mam jeszcze do dzisiaj). Teraz, po dziesięciu latach, ku niezmiernej uciesze wielu osób, pojawiło się wznowienie tej wspaniałej karcianki, tak oto w moje ręce wpadły Zombiaki Wydanie Jubileuszowe.


Pierwsza edycja Zombiaków, pomimo bardzo prostego wydania, urzekała prostotą i wciągającą rozgrywką, a w połączeniu z niską ceną i zdrową dawką humoru, stanowiła mieszankę wybuchową. Słabszą stroną tego tytułu była jedynie jakość wydania (wcale nie tak zła, jak na ówczesne czasy)  oraz np. brak żetonów ran, czy dość szybkie niszczenie się kart, te właśnie błędy naprawiono jednak w najnowszej odsłonie gry.

Pierwsze co rzuca się nam w oczy, to znacznie większe pudełko, twarde i dobrze wykonane. Zombiaki to tytuł świetny na wyjazdy, grilla i imprezę na świeżym powietrzu, więc pudełka poprzednich edycji dość szubko ulegały zniszczeniu lub mocnemu sfatygowaniu, teraz coś takiego, nie jest już problemem.

Pudełko jest nie tylko solidne, ale też ozdobione zombiakową grafiką, w środku znajdują się ładnie wykonane przegródki na obie talie (ludzi i nieumarłych). Poza tym kupując Zombiaki Wydanie Jubileuszowe otrzymujemy też kilkanaście nowych kart, upragnione od lat żetony (również świetnie wykonane) oraz bardziej spersonalizowane zombie (wszystkie mają imiona).


Zasady są banalnie proste i pozostały bez zmian. Zombiaki to gra przeznaczona dla dwóch osób (istnieje też wariant dla czterech graczy, zasady dostępne TUTAJ), gdzie gracz kontrolujący nieumarłych stara się dotrzeć przed świtem do broniących się ludzi, natomiast drugi gracz, stara się powstrzymać pochód zombie za pomocą różnorakich pułapek i broni. 

Aby wygrać zombie muszą pokonać pięć przecznic, gdyż wtedy uda im się wejść na barykady wzniesione przez ludzi i dobrać się do ich soczystych mózgów, jeśli jednak wcześniej nadejdzie świt i obrońcy wytrwają, wtedy wygrywa osoba grająca ludźmi.

Zombie w swojej turze  poruszają się o jedno pole, w odpowiedzi na ich ruch można atakować nacierające potwory używając broni, lub fragmentów otoczenia. Obrońcy nie powstydzą się nawet rzucić cegłą, czy wystawić do walki wielkiego Chucka i jego kopniaka z półobrotu. Oczywiście zombie nie są zupełnie bezbronne i mogą szykować własne pułapki (np. koń trojański) lub zasłaniać się żywymi tarczami.


Całość rozgrywki jest zawsze bardzo dynamiczna, a jedna partia nie powinna trwać dłużej niż 20-30 minut. Jak wspomniałem wcześniej, takie cechy czynią z Zombiaków idealną grę na wyjazdy czy imprezy.

Co jeszcze można powiedzieć o Zobiakach Wydaniu Jubileuszowym? Cóż jest to odświeżony kawał historii polskiej fantastyki i rynku gier towarzyskich. Zdecydowanie nie można mówić tutaj też o odgrzewanym kotlecie, gdyż poza poprawieniem jakości wprowadzono też kilka nowych elementów (karty, czy żetony).

Zombiaki to nadal gra w miarę kompaktowa i tania, moim zdaniem to dwie mocne zalety. Do tego dla wielu osób jest to tytuł wywołujący nostalgię i przywołujący wspomnienia z początków ich przygody z fantastyką.  Jedyne co mogę zrobić, to szczerze polecić właściwie każdemu Zombiaki w Wydaniu Jubileuszowym.

Na koniec zapraszam do obejrzenia krótkiego (2 minuty), oficjalnego filmu instruktażowego, przedstawiającego zasady gry w Zombiaki.


Zombiaki - video instrukcja from Ignacy Trzewiczek on Vimeo.

Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal (chociaż ja i tak kupiłbym nowe Zombiaki:). 

3 czerwca 2013

Scibor Monstrous Miniatures - Town Guard Miniatures set review

Usually, we review more futuristic products from Scibor Monstrous Miniatures, but recently a large number of interesting fantasy miniatures have emerged. One good example is the Town Guard Miniatures Set. It is a group of twelve resin models which should appeal to most collectors. They should also be of interest to people who are playing Warhammer Fantasy Battle and collectors of Empire army.

Each of the twelve miniatures is unique and no pattern is repeated twice, which is a big advantage of those models. Because of the presence of a jester and a monk, we actually have the impression of meeting some merry gathering, not a “war band”. It immediately reminded me of of Robin Hood and Terry’s Pratchett’s Ankh Morpork town guard.

Among the twelve miniatures there are nine knights dressed in a variety of ways. Most often we see the quilted long armor or a quilted tunic, long coats of chainmail, and even ordinary clothes, none of the soldiers have any form of more expensive and exclusive armor plate. The level of detail is great, and at the same time the manufacturer maintained a simple and clean style without a lot of unnecessary ornamentation.


Even the proportions and age of the individual town guards are different, so we have young and old, with facial hair and without, fat people and thin, full diversity, that’s really good job.

In those minis you can see that inspiration was rather historical reality than any kind of fantasy worlds, and for me it’s a plus. The only noticeable drawback is the air bubbles you can sometimes see in the resin (especially noticeable if any bubble is on the miniature’s face ).


From the whole Town Guard Miniatures Set the most distinguished are three models. Two of them – a monk and a jester – we already mentioned above the third is a squad leader nobleman knight. The monk reminds me of the Adventures of Roobin Hood and the character of brother Tuck. He is dressed in a hooded monk's robe (the hood is hanging loose on the back). The tip of his head is properly bald and is surrounded by a wreath of hair. There is a wooden flask hanging about his neck (probably full of alcohol).

The Jester costume is very original and complex. Buffoons and folds are everywhere. The Comical image is completed by a slim chest vest, a collar around his neck and a clownish hat with bells. The Jester is holding the drum under his left arm and happily hits it with a baton held in his other hand.


The Last figure is the nobleman, a knight I suppose, as he is the only one wearing a thicker armor made of steel plates. His face resembles a Polish XVI-XVIII century Sarmat (type of nobleman) with long mustache and distinctive hairstyle popular in those times. In addition to plate armor and parts of visible chainmail, his other characteristic equipment’s parts are a medallion and a long coat rimmed with fur. This warrior is also armed with a sword and a small shield.


Additionally, each miniature has its own unique square, runic battlebase, resembling a runic marble floor, cracked and damaged by time .  


As I saidbefore, all figures are superbly designed and very well made, Even if we find some small errors in the resin, the whole Town Guard Miniatures Set makes a very positive impression. I highly recommend this product.



2 czerwca 2013

Kolekcja Alan Wake na Steam za 3 Euro


Nie chciałbym robić za reklamę, ale oferta wydaje mi się bardzo interesująca. Jeszcze przez jakieś 24 godziny można kupić przez Steam pakiet gry Alan Wake, wraz z dodatkami. Za całość, czyli podstawkę i wszystkie DLC (wliczając Alan Wake's American Nightmare) zapłacimy 3,6 euro. Jeszcze taniej, bo tylko tylko 2,8 euro kosztuje podstawowa wersja gry. Jak dla mnie, to bardzo opłacalna oferta. 



Alan Wake nie jest najnowszym tytułem, jednak jest jeszcze na tyle świeży, że można zagrać bez zbytniego uskarżania się na grafikę, czy archaizm rozgrywki. Jeśli myśleliście nad zagraniem w jakiś survival horror, polecam sięgnąć do kieszeni (karty) i poświecić te kilka złotych właśnie na  Alan Wake