Dungeons & Dragons: Castle Ravenloft to jedna z pierwszych zakupionych przeze mnie dużych gier planszowych. Przez długi czas leżała nieużywana i niedoceniona na półce. Zawsze wydawało mi się, że pewnie jest zbyt skomplikowana, lub na grę potrzeba wiele czasu. Niedawno nareszcie udało mi się zmobilizować grupkę chętnych do przetestowania tego tytułu. Krótko mówiąc - było warto.
Castle Ravenloft to pierwsza z trzech dużych produkcji planszowych osadzonych w świecie Dungeons & Dragons i wydanych przez Wizards of the Coast. Gracze wcielają się w bohaterów przemierzających lochy prastarego zamczyska zamieszanego przez wiele potwornych stworzeń. Cele rozgrywki zmieniają się w zależności od scenariusza, dzięki czemu zabawa nie nudzi się zbyt szybko. Sama plansza generowana jest tez losowo, z doczepianych płytek, co również powiększa żywotność tego tytułu.
Mechanika rozgrywki jest dość prosta, co stanowi duży plus, niestety pojawia się też sporo niezgodności (w bardziej zaawansowanych opcjach), co jest już wyraźnym minusem. Wszystkie podstawy przedstawiono w dość czytelny sposób na 14 stronach kolorowej instrukcji. Reguły szybko utrwalają się już po pierwszej testowej rozgrywce.
W Castle Ravenloft runda gracza dzieli się na trzy tury, bohatera, odkrywania i złoczyńcy. W pierwszej fazie akcje wykonuje aktywny bohater (porusza się, atakuje, odkrywa nowy fragment mapy), w drugiej rozpatruje się zdarzenia (karty zdarzeń) i przywołuje potwory. Trzecia faza to czas, szansa dla przeciwników, którzy w charakterystyczny dla każdej istoty sposób (określony na karcie potwora) atakują bohaterów, lub poruszają się w ich kierunku. Wtedy wówczas aktywują się pułapki.
Gracze wraz z poruszaniem się odkrywają (dokładają) coraz to nowe elementy planszy, aż odkryją komnatę stanowiącą cel wyprawy. Zazwyczaj wchodzą wtedy w życie dodatkowe zasady opisane dokładnie w danym scenariuszu (różne przygody, wymagają też zmian w przygotowaniu do gry, szykuje się inne kafelki, żetony, potwory czy moce).
Mechanika Dungeons & Dragons: Castle Ravenloft oparta jest na rzutach kością k20. Do wyniku rzutu dodaje się odpowiedni modyfikator ataku (różny dla mocy każdego z graczy oraz monstrów). Jeśli suma jest równa lub wyższa pozimowi trudności (lub pancerzowi), atak/test kończy się sukcesem. Dostępna jest też gama mocy działających automatycznie, z nich dostępne jest kilka, wybieranych przez każdego gracza przed rozpoczęciem zabawy.
W Castle Ravenloft występuje kilka rodzajów kart. Skarby (zwykłe lub związane z misją), spotkania, potwory oraz karty klas postaci (moce i ataki). Wszystko jest ładnie opisane i wydawałoby się, że działa bez zarzutu, niestety właśnie różnorodność mocy i ich efektów stanowi problem. Niektóre z opisanych na kartach zasad wywołują konsternację, lub stoją nawet w sprzeczności, z tym co zawiera instrukcja. To jest właśnie główna bolączka Castle Ravenloft. Zdarzają się sytuacje, gdy gracze nie wiedzą, która reguła ma pierwszeństwo lub do czego ją zastosować. Trzeba polegać na własnej logice lub szukać pomocy na forach poświęconych grze (a tych jest trochę).
Dużym plusem jest możliwość rozgrywania różnych scenariuszy i „modułowość” rozgrywki. Dzięki temu powstało wiele nieoficjalnych przygód, a nawet kampanii. Gracze udostępnili w Internecie całe rozszerzenia, bazujące na różnorakich światach D&D. Wiele z nich wykonanych jest naprawdę profesjonalnie. Chętni mogą nawet dopasować figurki z Dungeons & Dragons do rozszerzeń zasad i nowych kart potworów, nie są one drogie i często można znaleźć takie miniatury na allegro w dziale gier bitewnych.
Skoro jesteśmy już przy figurkach, trzeba koniecznie wspomnieć o wykonaniu Castle Ravenloft. Jest to jedna z najlepiej wykonanych i wydanych gier jakie widziałem. Pudło jest wielkie i zapełnione elementami. Tektura, z której wykonane są części planszy oraz żetony jest gruba i bardzo dobrej jakości. Karty również prezentują się świetnie i wiele z nich opatrzonych jest klimatycznymi i ładnymi grafikami (zwłaszcza karty postaci i potworów). Wypraska jest ok, mieszczą się w niej wszystkie elementy i jedyna moja uwaga, to, że mogłaby być wykonana z nieco grubszego plastiku.
Kulminacją zachwytów nad wykonaniem są figurki. Jest ich dużo i są naprawdę ładne. Oczywiście są wzory lepsze i gorsze, ale to normalne. Powstały z różnokolorowej żywicy (jasno beżowej, szarej, bordowej i przezroczysto niebieskiej i ciemno niebieskiej), barwy dzielą figurki na mocniejsze i słabsze oraz na postacie bohaterów i złoczyńców.
Jakość odlewów jest w większości dobra lub zadowalająca, jednak daleko im do miniatur z bitewnego Warhammera. Nadają się jednak świetnie do malowania (zwłaszcza większe), co osobiście mam zamiar wykorzystać. Jednym z irytujących minusów jest giętkość żywicy w przypadku bardzo cienkich elementów, głównie broni, wyginają się one niczym guma.
Dungeons & Dragons: Castle Ravenloft to świetna gra, jednak może nie spodobać się każdemu. Podstawowe zasady są łatwe, wykonanie świetne i zabawa w odpowiednim gronie znajomych przednia, jednak cena może odstraszyć potencjalnych kupujących. Dla mnie jednak wymienione plusy w pełni rekompensują niedoróbki. Wszystko osładza dodatkowo fakt istnienia nieoficjalnych rozszerzeń i możliwość gry nawet w pojedynkę.
PLUSY:
Łatwe zasady podstawowe
Różnorodność rozgrywki
Wykonanie
Autorskie rozszerzenia
MINUSY:
Drobne niezgodności w zasadachCena
Autor: M.K.
Poniżej wideo prezentujące Dungeons & Dragons: Castle Ravenloft i podstawowe zasady gry.
Jeśli podobał ci się tekst, kliknij "Lubię to" na stronie głównej lub podziel się wrażeniami w komentarzu.
4 komentarze:
fajnie się gra, mimo wątpliwości wszelakich:)
Gra jest ok, ale kupiłem dla figurek. Niezłe do pomalowania i wykorzystuje je w innych grach :)
Wideo to fajny dodatek, chociaż ja wole jednak słowo pisane :). Niemniej fajnie na koniec zobaczyć to o czym się czytało. Poza tym wole spokojne i konkretne wideo, jak tutaj, a nie jakieś szalone pseudo recenzje z wymuszonymi głupimi dowcipami. Kto sponsoruje takich ludzi?
Mam do sprzedania praktycznie nowy egzemplarz gry:). Zainteresowanych proszę o kontakt na gg: 3720045
Prześlij komentarz