25 grudnia 2012

Jaskinia - i ty zostań speleologiem: recenzja


Jaskinia - i ty zostań speleologiem!

Po świetnym, nastawionym na obmyślanie strategii tytule K2, wielu graczy z niecierpliwością oczekiwało na następną grę autorstwa Adama Kałuży. Od razu należy zaznaczyć, że Jaskinia, choć również nawiązująca tematyką do eksploracji w formie ekstremalnej, oferuje nieco inne założenia, jak również typ rozgrywki.

W Jaskini wcielamy się w speleologów, których zadaniem jest zapuszczenie się w głąb niezbadanej jak dotąd groty. Wykorzystując punkty akcji, przedostają się przez zaciski, nurkują w podziemnych jeziorach, odkrywają nowe korytarze, i fotografują interesujące miejsca. 

Nacisk położony jest na zdobywanie punktów, które otrzymujemy np. za zrobienie zdjęcia, zejście na większą głębokość, czy pokonanie trudnego przejścia. Warto się specjalizować w jednym typie „zdobyczy,” jako że pod koniec gry premiowani są gracze, którzy posiadają najwięcej żetonów tego samego rodzaju.

Grę rozpoczynamy na kafelku centralnym, gdzie mieści się nasz obóz. Przed wyruszeniem należy zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt - w końcu żaden szanujący się speleolog nie wyruszy pod ziemię bez latarki czy zapasów wody i jedzenia. Jeśli podczas eksploracji napotkamy jezioro, przyda się akwalung, a do pokonania zejść niezbędna zaś będzie lina. W przeciwieństwie do niektórych gier RPG, plecak grotołaza nie jest jednak torbą bez dna - należy więc podjąć decyzję, co konkretnie zabieramy z sobą.


Ciekawym, i - jakże życiowym - utrudnieniem w grze jest częsta konieczność powrotu do obozu. Wracać musimy w dwóch przypadkach: kiedy natrafimy na przeszkodę, do pokonania której brak nam odpowiedniego sprzętu, lub kiedy skończy się nam prowiant. Ten ostatni reprezentowany jest przez odpowiednie żetony, których obowiązkowo pozbywamy się na koniec każdej tury. 

Pięć punktów akcji w turze wydajemy na ruch, zmiany w ekwipunku, fotografowanie/pływanie (tylko na oznaczonych specjalnym symbolem kafelkach), lub odkrycie kolejnego kafelka jaskini. Warto w tym miejscu również wspomnieć o możliwości przeniesienia całego obozu, co po jego rozłożeniu daje nam nieograniczony dostęp do ekwipunku. Dzięki temu sprytnemu rozwiązaniu nawet dłuższej rozgrywce nie grozi monotonia.

Co ciekawe, kafelki jaskini (podzielone na cztery fazy gry - im dalej, tym oczywiście trudniej) dobierane są w sposób losowy, co mocno ogranicza nasze możliwości planowania. Mimo, że dla niektórych graczy może stanowić to poważną wadę, moim zdaniem tego rodzaju losowość dobrze wpływa na klimat gry. Przypadek rządzi światem; nic dziwnego więc, że któryś z graczy będzie ciągle trafiał na bonusowe punkty, innemu zaś los będzie uparcie zsyłał zawalone korytarze. Pod odkryciu wszystkich kafelków gra zamienia się w wyścig z czasem.  Aby móc w obozie spokojnie zająć się podliczaniem punktów, należy najpierw do niego wrócić - a każdy ma na to tylko 3 tury.


Warto wspomnieć również o stronie czysto technicznej, czyli wykonaniu elementów gry. Niestety, nie obeszło się bez wpadek - w pudełku nie znajdziemy ani sensownie zaplanowanych przegródek, ani woreczków strunowych. Bez tych ostatnich się nie obejdzie - nie wyobrażam sobie każdorazowego układania wszystkich elementów na nowo. 

Sama oprawa graficzna i wykonanie kafelków (jest ich aż 96!), żetonów i plansz graczy jest godne pochwały. Podziemne przejścia i korytarze są doskonale zaprojektowane i w pełni oddają klimat poruszania się po niezbadanych wnętrzach labiryntu podziemnych jaskiń. Ponadto wszystkie żetony są wykonane z grubej tektury, co gwarantuje ich długą żywotność.

Podsumowując: Jaskinia to klimatyczna, piękna graficznie rozgrywka, która zapewne spodoba się wielu graczom. Gra jest nastawiona raczej na rywalizację, niż interakcję z innymi graczami. Jednocześnie losowość odkrywania nowych kafelków obszaru uniemożliwia tworzenie długofalowych strategii, jak to miało miejsce w K2. Taktykę tworzy się bardziej „na gorąco,” dostosowując decyzje do zmieniających się warunków. 

Mimo, że może to być wadą dla bardziej zaawansowanych graczy, tego typu „uproszczenie” reguł oraz przejrzystość samych zasad rozgrywki niewątpliwie przyciągnie wielu początkujących miłośników planszówek. 

Być może Jaskinia nie obfituje w trzymającą w napięciu akcję - nie uświadczymy tu np. potworów, jakie napotkały bohaterki popularnego horroru Zejście (swoją drogą - ciekawy pomysł). Niemniej jednak realistycznie oddaje równie ciekawe przygody związane z odkrywaniem i eksploracją - za co twórcy należą się słowa uznania.

Autor: Dagmara

Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel

0 komentarze:

Prześlij komentarz